W tym roku czeka mnie wiele emocji,
ale chyba największym krokiem i wydarzeniem będzie dla mnie mój własny ślub. Uważam, że samo wesele jest wydarzeniem związanym z modą, trendami i wszystko co z tym związane jest niezłym biznesem ;D Mam mnóstwo pomysłów, inspiracji ale jednocześnie nie ukrywam, ze troszkę zaczyna mnie to stresować i sama "biegam" po blogach szukając inspiracji i rozwiązań. Postanowiłam pokazać Wam tutaj moje przygotowania i dylematy związane chociażby z doborem zaproszeń, kwiatów, sali.... Chciałabym żeby ta weselna seria postów była dla Was inspiracją i chętnie poczytam o Waszych weselach i pomysłach na ten jedyny dzień w życiu :)
Dzisiaj mam dla Was post o wyborze sali.
Ja swojej zaczęłam szukać dokładnie rok przed weselem- terminy są napięte w okolicy Trójmiasta. Powiem szczerze, że oczywiście "wymarzona data" już dawno była pozajmowana w większości miejsc, więc potem po prostu zaczęłam pytać czy w ogóle jest jakiś wolny termin ;/
Ostatecznie ślub wezmę w .. piątek :) co teraz jest chyba coraz bardziej popularne.
Odwiedziłam chyba koło 10 miejsc. Ostatecznie spodobały mi się dwa.
Całe wesele chcę zorganizowac w rustykalnym stylu, więc najlepsza byłaby stodoła- ale jednak elegancja też jest mi bliska więc postaram sie to połączyć i szukałam jakiegoś skromnego dworku, drewnianej sali..
Zdjęcia: www.brides.com
Jedno miesjce bardzo mi sie spodobało, wszystko w drewnie, spora sala z antresolą, ładnie zagospodarowany teren w koło, piekne schody... wszystko było idealne, ale... no właśnie pojawiło się jedno znaczące ALE- właścicielka. To był problem nie do przeskoczenia. Nic nie pozwalała sobie powiedzieć, nie słuchała moich pytań. Kwiaty, barman, alkohol, dekoracje- wszystko chciała robić sama w swoim stylu, bo ona sie przecież zna. Nic nie mogłabym wprowadzić swojego. Orkiestra też niezbyt mile była widziana, bo zajmują miejsce i przeszkadzają. Pani włascicielka wiedziała lepiej kiedy podamy tort, kiedy wszystkie dania i jakie one będą- bo sie przecież zna. To moje wesele i to ja mam być spokojna wiec niestety to miejsce odpadło...
Po dużych poszukiwaniach i oglądaniu wielu miejsc natrafiliśmy na skromną restaurację niedaleko kościoła.
Właściciele uroczy i mili z mnóstwem pomysłów. Nic mi nie narzucano- słuchano i doradzano.
Wiec ostatecznie podjęłam decyzję i podpisaliśmy umowę, chociaż teraz martwię się o wielkość sali, to jestem pełna nadziei że będzie pięknie.
żródło
Sala nazywa się Moja Weranda i myślę, że bardzo pasuje do zamysłu mojego wesela. Muszę znaleźć tylko odpowiednią florystkę, która potrafiłaby odzwierciedlić moją wizję. Wam marzy sie się raczej wielkie wiejskie wesele z mnóstwem kwiatów, koniami, drewnem i bliskością natury? Czy raczej eleganckie wesele w ogromnym hotelu ze stylowym wnętrzem pęłnym przepychu i ozdób?
Mam dla Was jeszcze kilka inspiracji:
Już niedługo opowiem Wam troszkę o fotografie, kwiatach i reszcie :)